Translate

czwartek, 8 listopada 2018

Jestem i jeszcze żyję ☺

Dzisiaj tylko mała zapowiedź mojego nowego pomysłu. Nie było mnie tu ponad 4 miesiące. Przepraszam za brak oznak życia. Powrót do pracy trochę oderwał mnie od laptopa i zabrakło mi czasu. Teraz zaczynam nadrabiać zaległości robótkowe i lalkowe. Postaram się poprawić 😊
A tu początek nowej drogi życia Dorotki, do której natchnęły mnie blajtki Inki:

Pozdrawiam wszystkich serdecznie 😀


czwartek, 28 czerwca 2018

Wiosenna Gosia część 2

Dzisiaj Gosia ma tylko kilka zdjęć do prezentacji. Jeszcze wiosenne klimaty się tam przewijają, kwiaty kwitnące i spadające płatki kwiecia jabłoni :)






    Gosia w sukience zrecyklingowanej ze starego bodziaka mej córki, jeszcze kilka takich szmatek mam odłożone na eksperymentalne szycie dla lalek. No dobra, nie kilka szmatek a całe pudło po odkurzaczu... Co ja na to poradzę, że tak zbieram przydasie. I tak się naprawdę bardzo ograniczam w tym szaleństwie :D  A, że w każdym kącie jakieś pudełeczko stoi? Ha ha ha, dopóki ogarniam to jeszcze nie ma tragedii :) No przecież szkoda wyrzucić, bo się przyda  ;P 
   Gosia biegała po działce, zbierała kwiaty i wypoczywała na kocyku. Słonko kwietniowe grzało pięknie, chyba na zapas, bo teraz zimno i plucha. Tak mi się miło w tym słonku siedziało, że nawet torebeczkę na zakupy Gosi wydziergałam. Więc Gosia szybko do sklepu skoczyła i przyniosła nam bagietki na przekąskę. Tak było nam miło. W międzyczasie dziergałam Gosience strój na upalne lato, ale nie wiem, kiedy go zaprezentuje, bo upalnego lata ni widu, ni słychu na razie. 
     Przed świętami kwietniowymi miałam krótki epizod z pracą w naszej firmie, a że nie było to zbyt absorbujące zajęcie to nadziergałam ubranek dla laleczek córki. Wzorowałam się ciut na dziergankach Inki z bloga Misz-Masz , bo Inka takie piękności dzierga, że oczy wypadają z orbity. I takie cuda na kiju (szydełku) zrobiłam:


      A takie przygotowania do letniej laby nastąpiły u naszych lalek - hamaki się tworzyły. Zaprezentuję hamaczek dla lalek córki, bo duży hamak będzie rekwizytem do zdjęć letnich, więc jeszcze będzie okazja go obejrzeć. Hamaki wykonane według tutorialu od MyFroggiStuff, który można znaleźć na jej blogu i youtubie. W ogóle wiele ciekawych rzeczy tam dziewczyny pokazują, więc polecam serdecznie :) 


     Ten hamaczek jest dla lalek Evi i podobnych rozmiarowo, niedużych, laleczek. Drugi zrobiłam większy, typowo pod Gosi ciałko :) I tyle na dzisiaj, bo już muszę lecieć po córę do przedszkola. Jeszcze jutro i wakacje dla wszystkich. Czyli nie dla mnie, bo z trójką szalonych dzieciaków to raczej nie poodpoczywam :) A to całe dwa miesiące... Nie wiem, jak ja to przeżyję :D 
     
                                                            Pozdrawiam serdecznie wszystkich, Danka

wtorek, 19 czerwca 2018

Basia, Basieńka...

Mała, maleńka :)
     Basia dostała się w moje ręce przez przypadek. Pełno ich było bidulek w naszym spożywczaku. Oglądałam i macałam, ale tak brzydkie były, że nie wzięłam. Ale co ma wisieć, nie utonie... Moja mama kupiła Wnusi laleczkę z cukierkami, które po drodze gdzieś odpadły i dotarła sama lala. Lala była mała i brzydko zrobiona, więc poszła w kąt. A ja skrzętnie ją schowałam dla siebie, by z tego co schowałam, zrobić Basieńkę. Przedstawiam zdjęcie sprzed metamorfozy, która obejmowała oderwanie i przyklejenie włosków oraz oderwanie ubranka pieczołowicie przyklejonego klejem na gorąco przez wykonawcę do ciałka i tychże wyżej wymienionych włosów oraz zrobienie nowego ubranka.

Przed:  



Po:



      I co Wy na to? Bo mi się od razu bardziej podoba i żałuję, że tylko jedna Basieńka mi się dostała. A były jeszcze brunetki i blondynki... Cóż, innym razem.

                                                                              Pozdrawiam wszystkich, Danka

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Wiosenna Gosia część 1

    Ja jak zwykle spóźniona i to ogromnie. Zdjęcia mam z kwietnia, przepraszam za tak straszną zwłokę w pisaniu postów. Normalnie nie wiem co napisać. Dzisiaj też na szybko. Chwilę pracowałam, teraz jest tak pięknie, że w domu mnie nie ma prawie wcale. A dzieci okupują na zmianę laptop i nie mam kiedy obrobić zdjęć. Bo zdjęcia mam. Tylko oczekują :) Więc bez zbędnego gadania, Gosia w wiosennej odsłonie :)








     I już pędzę dalej. Dzieciaki muszę odebrać z przedszkola, swoją córę i chrześnicę moją kochaną. Postaram się szybko zabrać za resztę zdjęć, bo też chyba wiosenne jeszcze :) Tak mi głupio, muszę nadrobić wszystkie zaległości na waszych blogach, bo się opuściłam ostatnio. A poza tym szykuję akcesorium do zdjęć letnich dla Gosi, ale to innym razem :D 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Danka

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Przyszła do mnie...

nie wiem skąd? Pierwsza przyszła czarnula, Rebeka. Pojawiła się nagle na ścieżce do mego domu i jest. To było jakiś czas temu, ale dopiero dzisiaj kilka zdjęć dodaję. Miały być wampiry i inne takie ale nie było czasu na szycie. Więc śpią sobie w trumnach i czekają na swoją kolej.






Goła przyszła, bo po drodze ją napadli i obdarli z ubrań. Dobrze, że chociaż buty miała na nogach. Zaraz mnie zapędziła do maszyny i ubrania szyć kazała :) Więc teraz paraduje w spódnicy i sweterku.


A potem zjawiła się Gosia.
Gosia od razu chwyciła mnie swoją urodą i krągłościami za serce.
Zaraz po pierwszej nocy w mym domu pojechała ze mną do pracy.





Wczoraj miała być sesja na zieloną niedzielę, ale nie obrobiłam zdjęć bo padłam jak mucha razem z córką. Chyba zasnęłam szybciej niż ona :) Byłyśmy z Gosią na działce, koło mojego już w połowie skończonego domu. To chyba moje ulubione miejsce do siedzenia, leniuchowania, focenia i robótkowania. Gosia biegała to tu, to tam. Oglądała ogródek, jeszcze pustawy. Ja w tym czasie robiłam jej szal, bo wieczorem  jest chłodnawo.







 Zachodzące słońce świeciło jej w oczy.


Zdążyłam w ostatniej chwili z szalem przed nadejściem fali chłodu.


Gosia jest moją pierwszą MTM Barbie. Jestem zachwycona, jest fajna, masywna i pięknie pozuje. Jeszcze nie ogarniam tematu więc zdjęcia ciut sztywne :D 
A zapomniałam, że mam jeszcze kilka grubci, które nadal tkwią w pudełkach. Te dopiero są bidne, już nogami przebierają od zeszłego roku, a tu nikt ich nie chce wypuścić na wolność. 

Pozdrawiam Was serdecznie i przepraszam, że musicie jeszcze na wampirusy poczekać. 
Danka





piątek, 2 marca 2018

Wampirze zapowiedzi

Dzisiaj tak tylko na szybciora informuję, iż stałam się posiadaczką Belli od Hasbro. Co prawda sztywna jak kij, ale w gronie innych sztywnych będzie pasować idealnie. Dopadłam na Olx Bellę w wersji ala wiejska dziewucha. Nowa, w pudełeczku, no jak tu nie brać? No to wzięłam i mam. Siedzi już goła, bo oddała swe szaty wróżeczce, która teraz robi za "ulepimy dziś bałwana". Teraz muszę się tylko zdecydować na strój. Napatrzyłam się u kogoś na blogu na tę Bellę i za Chiny Ludowe nie wiem u kogo. Poszukam. Ale na pewno nie widzę jej w sukni ślubnej, myślę nad jakimś codziennym, szkolnym stroju. A to jeszcze nie wszystko... Popełniłam więcej zakupowych grzechów. Ale też była okazja 🙂 miałam zniżkę i darmową wysyłkę od sprzedawcy Carlisle'a, wiec kupiłam lalkę bardzo przypominającą mi inną postać z filmu. A mianowicie Rosalie 😀 Teraz pozostało mi czekać 🙂 To czekam i obmyślam ubranie dla Belli .

poniedziałek, 19 lutego 2018

Prawie Mrs President czyli moja Precious

Zapowiedź już była, a że dzisiaj tak cudnie słonko świeciło, to odbyła się ekspresowa sesja zdjęciowa. Moja najcudniejsza Precious dostała sukienkę zrobioną na drutach, według ogólnego wzoru podejrzanego u Olli, która dzierga cudne ubranka dla swoich dziewczyn. Dzisiaj wiele nie popiszę, bo nie mam weny i słucham piosenek LP, więc nie mogę się skupić na tekście. Bez zbędnego marudzenia.
Tak było:



A tak jest:









Mój mąż zaglądnął mi przez ramię i mówi: Myślałem, że to Twoja lalka.
 Ja: Bo to jest moja lalka.
Mąż: Wygląda jak modelka.
Kurtyna

Chyba potraktuję to jako komplement 😊

PS. Jak podoba się Wam fryzura Precious? Wciąż odkrywam w sobie nowe pokłady zdolności 😁

piątek, 16 lutego 2018

Carlisle Cullen

Jupiiii! Mam mojego pierwszego kena i na dodatek jakiego? Przedstawiającego postać z Sagi Zmierzch, której od niedawna jestem fanką (Wiem, wiem, jestem sporo "opóźniona" ze swoją zmierzchomanią). Carlisle Cullen we własnej lalkowej postaci :)





Udało mi się tego gościa upolować na Allegro, za 99 zł. Sprzedawca miał w ofercie prawie wszystkie postacie z filmu, ale nagle wszystkie oferty znikły. Ceny były jak dla mnie zaporowe, muszę poszukać w innych źródłach, bo niestety mnie nie stać. Ale jestem zadowolona, bo w końcu taki bonus, Carlisle ken-wampir w moim domu to fajna sprawa. Jedyne, co mi zepsuło humor po odpakowaniu mojego wampira, to fakt, iż jego pudełko zniszczył mi kurier... Było popękane w sporym stopniu, jeden kawałek aż wpadł do środka. Carlisle miał stać w pudełku, no i chyba nie bardzo mi się to teraz podoba... Jak już zakupię witrynę to stanie ze stojakiem, bo takie klejone pudełko nie ładnie wygląda z bliska patrząc.


Za to sam obiekt zainteresowania mego zakumplował się na półce z koleżanką po medycynie, i tak sobie razem stoją i rozmawiają o pracy w szpitalu :) A reszta dziewczyn spogląda łakomym wzrokiem, w końcu to jedyny egzemplarz kena w naszym babskim świecie. Waldusia nie liczę, to inny gatunek mężczyzny :D A propo WalduśStory, to muszę zrobić następny odcinek, albowiem już najwyższy czas na to :D


Tyle się dzieje a czasu brak. Barbie prezydencka zmieniła ciut fryzurę i czeka na nową stylówę. I kilkoro innych członków stadka czeka... A ja marzę o MTM grubci, mąż obiecał kupić, tylko czy znajdzie?


piątek, 19 stycznia 2018

"Ludziowy" komplet

Dzisiaj trochę z innej beczki, chociaż nadal szyciowo i robótkowo :) i prawie jak lalkowo :) Udało mi się skończyć zestaw na zimę "buuuu wstyd jak nie wiem co" "dopiero teraz" dla mojej lalusi najukochańszej:





Niestety, nie pokażę Wam mojej lalusi, bo jest taka ładna, że jeszcze by się kto połakomił ;)
Została troszkę ukryta :D
 PS. Tak, wiem jak się pisze po polsku "ludziowe", efekt jest zamierzony :D