Translate

czwartek, 10 stycznia 2019

Zarosło pajęczynami...

Masakra. Nie wiem, co się dzieje, ale tak rzadko teraz piszę... Po prostu nie mam nawet ochoty. Ale, ale... muszę się pochwalić: po pierwsze, wczoraj wkroczyłam w grono Ryczących Czterdziestek, a po drugie- dostałam taki prezent, że ho ho! Mój szalony i kochany małżonek zakupił mi Bellę i Edwarda do mojej kolekcji!!! Nie wiem, skąd ich wykopał, ani kogo zamordował, ale zdobył! ( Mówił, że ciężko było )



I tym sposobem moja, jakże skromna, kolekcja powiększyła się o dwie najważniejsze postacie z filmu "Saga: Zmierzch" Je, je, je!!! Nie wiem, co go podkusiło do tego zakupu, ale dzięki wielkie 😁 Lalki są ciut zakurzone, ale nadal przymocowane do swoich pudełek. Niestety, opakowania są uszkodzone. Belli pudełko tylko odrobinę, za to Edwarda dość poważnie. Na tę chwilę oczyściłam ich z kurzu i zakleiłam dziury w pudełkach. Już kiedyś wspominałam, przy doktorze Cullenie, że pudełka tych lalek to straszna porażka, ich plastik jest tak sztywny i kruchy, że pęka. Ale dla mnie pudełka nie są ważne. Po przeprowadzce staną w szklanej witrynie, na stojakach.
Zdjęcia byle jakie, bo robione wczoraj wieczorem. Już wiem, czemu nie piszę i nie dodaję zdjęć. Wiecie jak się robi zdjęcia w mieszkaniu, po 16.oo, bez odpowiedniego oświetlenia? No. To jest to. I chociaż mam dużo rzeczy do pokazania, nie robię im zdjęć. I nie mam o czym pisać... Obiecuję Wam poprawę 😉 ale nie na 100% 😁
Pozdrawiam serdecznie każdego zaglądającego, Danka