Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebeka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebeka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 marca 2019

Stare starocie, czyli wiosna idzie, pora na porządki :)

Dzień dobry bardzo :) Korzystając z ostatnich dwóch tygodni chorobowego, mam nadzieję odgrzebać się z blogiem i tymi wszystkimi zdjęciami, których jeszcze nie dodałam lub nawet nie zrobiłam :) Dzisiaj dodam zdjęcia z ostatnich ciepłych dni lato-jesieni, z zeszłego roku. Mam sporo zdjęć na telefonie, ale za mało czasu, by wszystko ogarnąć na laptopie. Siedzę na chorobowym już miesiąc, po wycięciu pęcherzyka żółciowego, ale musiałam zająć się ekspresowym szyciem ubranek i pościeli oraz klejeniem mebelków dla lalek, ponieważ obiecałam mężowej i swojej chrześnicy, czyli sztuk dwie, że im takowe zestawy poczynię na urodziny. Jedną już jest po urodzinach ale druga ma za dwa tygodnie a ja jeszcze jestem trochę w lesie z robotą. Jak wszystko skończę to postaram się Wam pokazać, co tak pracowicie działam. No i sami powiedzcie, jak tu się wyrobić z wszystkim, a czas z gumy nie jest. Na dodatek wszystko szyję po trzy razy, bo moja córka oczywiście musi mieć identyczne, co pozostałe dziewczynki... Więc końca tej syzyfowej pracy nie widzę... Okej, nie będę przedłużać, ostatnie promienie ubiegłorocznego słońca wchodzą na start. Gosia już zawiesiła hamak:

Pierwszy test hamaka, made by me, oczywiście :D
Wszystko w porządku, można się zrelaksować.


A kto to idzie? Rebeko, chodź odpocząć na hamaku :) 
(Oczywista oczywistość, sesja z udziałem mojej gwiazdeczki, nie obędzie się bez fotki z kotkiem)
Rebeka też lubi poleżeć w hamaku, jednak słonka unika.
 Nie to, co Gosia, która uwielbia się opalać 💛


Jutro może też uda mi się coś ogarnąć. Tak mi się już ciepłej wiosny chce...
Odpocząć po zimie, na huśtawce w ogrodzie. 
Narcyzy wystawiły listki, tylko patrzeć, jak się zrobi zielono i kolorowo na polu :D
Pozdrawiam serdecznie :)


poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Przyszła do mnie...

nie wiem skąd? Pierwsza przyszła czarnula, Rebeka. Pojawiła się nagle na ścieżce do mego domu i jest. To było jakiś czas temu, ale dopiero dzisiaj kilka zdjęć dodaję. Miały być wampiry i inne takie ale nie było czasu na szycie. Więc śpią sobie w trumnach i czekają na swoją kolej.






Goła przyszła, bo po drodze ją napadli i obdarli z ubrań. Dobrze, że chociaż buty miała na nogach. Zaraz mnie zapędziła do maszyny i ubrania szyć kazała :) Więc teraz paraduje w spódnicy i sweterku.


A potem zjawiła się Gosia.
Gosia od razu chwyciła mnie swoją urodą i krągłościami za serce.
Zaraz po pierwszej nocy w mym domu pojechała ze mną do pracy.





Wczoraj miała być sesja na zieloną niedzielę, ale nie obrobiłam zdjęć bo padłam jak mucha razem z córką. Chyba zasnęłam szybciej niż ona :) Byłyśmy z Gosią na działce, koło mojego już w połowie skończonego domu. To chyba moje ulubione miejsce do siedzenia, leniuchowania, focenia i robótkowania. Gosia biegała to tu, to tam. Oglądała ogródek, jeszcze pustawy. Ja w tym czasie robiłam jej szal, bo wieczorem  jest chłodnawo.







 Zachodzące słońce świeciło jej w oczy.


Zdążyłam w ostatniej chwili z szalem przed nadejściem fali chłodu.


Gosia jest moją pierwszą MTM Barbie. Jestem zachwycona, jest fajna, masywna i pięknie pozuje. Jeszcze nie ogarniam tematu więc zdjęcia ciut sztywne :D 
A zapomniałam, że mam jeszcze kilka grubci, które nadal tkwią w pudełkach. Te dopiero są bidne, już nogami przebierają od zeszłego roku, a tu nikt ich nie chce wypuścić na wolność. 

Pozdrawiam Was serdecznie i przepraszam, że musicie jeszcze na wampirusy poczekać. 
Danka