Translate

wtorek, 10 października 2017

Tasiemiec wenezuelski "Słoneczna Rodzinka"

Nie wiem od czego zacząć. To nie tak, że mnie nie ma, tylko czasu wiecznie brak :) Zaczął się sezon chorobowo-przeziębieniowy, a jako, że dzieciaków mam aż troje, to tak sobie w kółko chorują. I nie dają mi nic robić, bo jestem im wiecznie potrzebna, oczywiście niezbędnie :) W krótkich chwilach wytchnienia udało mi się dziubnąć jakiś rządek na drutach to tu, to tam, a czasem nawet wbić igłę w materiał :D Natrzaskałam zdjęć moim kartoflem i mam już naszykowane fotki na kilka postów, ale nie dam wam wszystkiego na jeden raz. Jak za dużo, to i ja nie zjem :) Dzisiaj zadebiutuje na moim wielkim ekranie Walduś. Walduś czyli Steve Sunshine Family wyglądał tak, jak do mnie dotarł:
Na bosaka i rozczorchany jak sam Albert Einstein. Szykuje się do kąpieli z kaczuszką :P




A takie miał paszki zarośnięte, jak najprawdziwszy chłopak z lat 70, tylko czemu czerwone te kłaki?
Taaak, ten golfik tak mu się pod paszkami przywulkanizował, że nie mogłam go oderwać od ciałka.


A tak zrelaksowany Walduś suszył się po wizycie w SPA:


Potem sobie siedział z tą gołą klatą, kusiciel jeden i pokazywał swe wdzięki męskie na prawo i lewo. 
Ale jak mi zaczął Monsterki bajerować na bicepsa i mdlały jedna po drugiej spadając z półki, to powiedziałam: Koniec i basta. Szykuj się, bo rodzina na Ciebie czeka. Nie będziesz mi tu świrował, kochany :) I wzięłam się do roboty, biorąc Waldusia w obroty:



Wiecie, ile mi ten pieron kawy wypił? Ile kubków obżarł? Ale jaki efekt, no szał ciał :) 
Jesienny Waldemar, ta dammm 


A teraz musicie się uzbroić w cierpliwość, będzie odgrywany serial wenezuelski, ckliwy i płaczliwy. Waldemar i Stefania znowu razem. Tylko skąd te dzieci? Tego nikt nie wie. Moja siostra powiedziała, że to rodzina Multikulti. Pamiętajmy, że to taka trochę hipisowskaja komuna, Low, sieks, diureks i wszystkie dzieci nasze są :D Hahaha :D Nie przedłużając, przejdźmy do sedna tego wpisu. 

                                                             "Słoneczna Rodzinka"
wyreżyserowana przeze mnie, sceny kręcone ziemniakiem bez oświetleniowca, ogólnie bez składu i ładu, za to w wielkim pośpiechu, by zdążyć odebrać córkę z przedszkola :D

Stefania wróciła z porannego dżoggingu, z wózkiem, po parku. Nie sugerujcie się jej luźno nawiązującym do biegania strojem, klapeczkami z gumy, czy kusą spódniczką. To nowoczesna mamusia i biegania w klapeczkach się nie boi. Ba, nawet nie boi się biegać w 15-centymetrowych szpilkach ale gdzieś się jej zgubiły przy przeprowadzce do nowego domu. 



-A kto to do nas dojechał? Waldemarze, czy to ty? Naprawdę? Czekałam na Ciebie! 
-Tak, kochana! Wróciłem :) Słonko moje, a co to za śliczna dziewuszka?
-Waldemarze, to nasza druga córeczka, Daisy. 
-To my mamy drugą córkę, Stefanio?
-Najwidoczniej, Waldusiu, kochanie moje... W sumie, to znalazłam ją kiedyś w czasie biegania po parku.


Tu następują sceny przywitania i ogólnego całowania i wielkiej radości, także i dlatego, że tata zrobił dla wszystkich śniadanie:


-Kochana Stefanio, jesteś taka piękna!
-Ty, Waldemarze, też niczego sobie!


-Tata!
-Spójrz, Waldemarze, jaka Daisy jest mądra! Widzi Cię pierwszy raz w życiu a już wie, że Ty to Ty!


 -Moje Słoneczko! Chodź do taty!




Dziewczynki bardzo się kochają :)



Tatusie też bardzo kochają mamusie


Słoneczko zrobiła się głodna, więc tata zabrał się za rozdzielanie jadła wszystkim obecnym w domu. 
-Słoneczko, napij się soku


-Kochanie wolisz kanapeczkę czy hamburgera?
-Kanapeczkę Waldemarze.



-Jesteś naprawdę zdolny, pyszna ta kanapeczka.
-Pyszna bo z Magdonalda, Stefciu. Dzieciom wziąłem mleko i rogaliki.





-Nareszcie razem, Waldusiu. Od razu czuję sie spokojniejsza. Chyba przestanę zażywać te witaminki co mi dał sąsiad, Prozac czy coś?


-Stefanio, Daisy jest taka słodka. Super, że ją zabrałaś do naszego domu. Kto wie, co by się z nią stało. Będziemy ją już zawsze kochać.




Słoneczna Rodzinka w komplecie. Co prawda, jeszcze musimy odnaleźć dalszych członków familii, ale na to potrzeba czasu i pieniędzy. Rudkofski za darmo szukał nie będzie.






Ciąg dalszy i bliższy nastąpi niebawem. Gratuluję tym, co wytrwali do końca tej szmiry :D :D :D 
Uwielbiam tę rodzinkę i choćby nie wiem co, zdobędę i resztę. 
Tak mi dopomóż, Rudkofski&Magdonald :D 

Pozdrawiam i nie umierajcie z nudów. Danka

PS. Niedługo będą występowały tangkusie :)
PS2. Walduś wydał ostatnie pieniądze i buty, by kupić rodzinie śniadanie w Magdonaldzie. W sumie chciał zrobić dobre wrażenie i udało mu się. A, że w samych skarpetkach? Dobrze, że nie goło i wesoło :D











15 komentarzy:

  1. Ha! Ha! Ale sie uśmiałam!!! Rewelacyjna telenowela!
    Diorama świetnie się sprawdza widzę i umeblowana jest. Komplet jadalniany super.
    Sweterek Waldusia bardzo mi się podoba. I zazdraszczam umiejętności drutowych. Jak wiesz, zostało mi tylko szydełko do dziergania. Druty strasznie mnie nie lubią...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak opanowałaś Marzenko, robótki drutowe na szydełku to i na samych drutach dasz radę ☺ Twoje sweterki są cudne 😉 Komplet jadalniany ciutkę za duży do tych lalek bo robiłam bardziej pod barbie. Jak będzie czas to mniejszy skleję 😀 Dziękuję bardzo za miłe słowa ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna rodzinka, marzy mi się. Ale niedoczekanie moje nawet jak znajdę, bo Metka ma na razie tylko "Waldusia". Ukłony dla Słonecznych i niech się im dzieci mnożą, zawsze to 500+ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ☺ Jeszcze dwójki mi brakuje. Ale najwyżej się inne zaadoptuje albo znajdzie w parku. Oni są rozbrajajacy z tymi nosami jak kartofelki ☺

      Usuń
  4. ... i miałam taką ciemnoskorą mamuśkę i wygnałam ją z domu :(
    Sweterek facecik ma świetny :D
    a telenowela rozbraja mnie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie.... gdybym ja nieszczęsna wiedziała wcześniej... Może to była zaginiona mamusia małej Daisy? Będziemy dalej szukać ☺

      Usuń
  5. Walduś ma wielkie serce, skoro umiał znajdkę adoptować. Chwała mu za to! W ogóle to strasznie pozytywny z niego młodzieniec, choć i życia używać potrafi i nawet na monsterki parol zagiął:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Walduś to może maczał paluszek w tym wszystkim, bo Daisy ma oczka tak jakby po nim. Hahaha 😀 Kto go tam wie, gdzie był jak go nie było, co robił i z kim? 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. telenowele od czasu do czasu ja najbardziej tak :)
    rodzinka krzepi serce i syci oczyska - powodzenia
    w poszukiwaniach dalszych członków :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem trzeba coś na wesoło, bo życie i tak smutne :) Szukamy, szukamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie - i dlatego u mnie najczęściej tak
      słodko i pięknie na przekór rzeczywistości ♥

      Usuń
    2. I to mi się właśnie podoba Inko 😉😀

      Usuń
  9. Duzo zdrowka zycze <3 <3

    Choc nie przepadam za tymi laleczkami to tez mi sie kilka przyplatalo :) w tym facecik bez oczu ;)

    Fajna historia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się w nich zakochałam, dziękujemy wszyscy razem :D

      Usuń
  10. Hahaha :D. No to widzę, że wesoło! :D.

    OdpowiedzUsuń